środa, 16 października 2013

11. Race

-Carmen ? - zapytał Justin trochę zaniepokojony , trzymając w ręce tackę z naszym zamówieniem.
-Hmm ?
-Coś się stało ? - zapytał.
-Nie , nic - przeczesałam swoje włosy - Po prostu się zapatrzyłam , mogę kawę ? - wskazałam na kubek chcąc zmienić temat jak najszybciej i nawet nie czekałam na jego odpowiedź tylko od razu wzięłam go do ręki i upiłam ciepłą kawę.
Przez moment nie mogłam zarejestrować tego co się przed momentem stało.
Nie mogłam uwierzyć , że przed chwilą zatraciłam się w swoich myślach o Justinie aż tak , że przyszło mi do głowy żeby pocałować go w nich  , ale to było tak realistyczne , że trudno byłoby to odróżnić z rzeczywistością. Jego usta na moich , delikatnie je pieściły , ujmując przy tym moje policzki w swoje dłonie. Przez moment siedzieliśmy w kompletnej i trochę niezręcznej ciszy. Justin chyba zauważył to , że jestem zestresowana i po prostu nie chciał dalej drążyć tego tematu , bo wiedział , że i tak mu nie odpowiem. Nie przejęłam się zbytnio tym , że moja wyobraźnia jest aż tak nieprzewidywalna , a może raczej ja , tylko to , że spodobało mi się to , wszystko, a nawet chciałam więcej , w rzeczywistości , ale z drugiej strony coś mnie od niego odciąga , jak magnesy o tych samych biegunach.Pomimo , że chcesz je złączyć to i tak nie dajesz rady. Nie powiem , że nie jest przystojny , bo jest , i to cholernie bardzo , ale .. boję się go. Nie ze względu na to czym się zajmuję i kim jest , bo już oswoiłam się z tą myślą , ale jest w nim coś takiego co po prostu mnie od niego odpycha , nie w wyglądzie , przeraża mnie jego zachowanie , mimo że go jeszcze dobrze nie znam , ale stara się być wobec mnie opiekuńczy i miły ? Nie zachowywał się jak chłopak , czy ktoś podobny. Bardziej jak brat , który również był mi potrzebny mimo Ryana , a tego bałam się najbardziej , że mu zaufałam i jestem z nim tak blisko , w tak krótkim czasie, a tak nie powinno być.
Wzięłam do ręki słomkę i zaczęłam nią mieszać w swojej kawie , uważając to za cholernie interesujące.
-Dziś są wyścigi uliczne - powiedział po chwili ciszy.
-Będziesz się ścigać ? - popatrzyłam na niego po raz pierwszy od kiedy przyniósł nasze zamówienie.
-Taki mam zamiar.
-Mogę jechać z tobą ? - zapytałam.
-Nie ma takiej opcji - powiedział od razu stanowczym głosem.
-Boo .. ?
-Carmen , byłaś na jednych wyścigach i myślisz , że każdy będzie taki ? - oblizał swoje usta - Ostatnim razem mieliśmy szczęście , że nie złapały nas gliny.
Milczałam , a on ciągnął dalej.
-Tym razem będzie inaczej , będzie większy i będzie więcej gangów - powiedział to bardziej ściszonym tonem.
-I ?
-I nie pójdziesz tam.
Parsknęłam - Kim ty jesteś żeby mi mówić co mam robić ?
-Jesteś tak głupia czy tylko udajesz ?
-Oświeć mnie.
-Chyba jednak udajesz - zacisnął swoje pięści - Jesteś już wmieszana w to całe gówno , razem z nami , więc czy mi się to podoba czy nie , to kurwa muszę chronić twoją zrzędliwą dupę.
-Gdybyś chciał to zrobiłbyś to co ci się podoba ,a nie siedział tu ze mną .
-Świetnie w takim razie radź sobie sama - sarkastycznie się uśmiechnął.
Wstał i szybko wyszedł z budynku udając się do swojego samochodu , a ja wybiegłam za nim.
-Czego chcesz ? - zapytał wkurzony.
-Odwieś mnie do domu.
-Co ? - zaśmiał się - Mam cię odwieść ?
-Ogłuchłeś ? - założyłam ręce na piersi.
-Wolę być głuchy niż być taką wkurwiającą kurwą , która truję dupę.
Silny cios w serce.
Albo bardziej coś jak wrzucenie cię do lodowatej wody ,a miliardy malutkich igiełek wbijają się w twoje ciała , tak że nawet nie możesz zaczerpnąć powietrza.
Inaczej nie dało się tego określić.
Momentalnie moje oczy napełniły się łzami , ale nie dałam po sobie tego poznać odwróciłam głowę i szybko otarłam łzy , które chciały się wydostać na zewnątrz , spojrzałam na niego i czekałam na jego reakcje , ale nic nie zrobił , widocznie był tak samo zszokowany tym jak ja. Jeszcze przez parę sekund staliśmy na przeciwko siebie i najzwyczajniej w świecie patrzeliśmy się na siebie.
Ja byłam załamana tym , że mnie tak nazwał , a on zszokowany , że te słowa wyszły z jego ust. Odwróciłam się i zaczęłam szybko odchodzić od niego , nie wiedząc co innego mogłabym w tej chwili zrobić.
W drodze zaczęłam szlochać i jeszcze bardziej płakać , mogłam też usłyszeć głośne ' Kurwa!' Justina i uderzenie w coś metalowego. Zaczął jeszcze coś mamrotać pod nosem , ale nie byłam już w stanie tego usłyszeć. Idąc naciągnęłam rękaw swojego swetra i otarłam swoje mokre od łez policzki i, po czym poprawiłam torbę na swoim ramieniu. Kiedy wreszcie udało mi się ogarnąć mój wygląd , obok mnie zatrzymał się samochód. Kierowca uchylił szybę ukazując Justina.
-Przynajmniej pozwól mi cię tylko podwieść pod dom - przerwał - Nie będziesz szła taki kawał drogi przez .. te dzielnice - wyraźnie zaznaczył dwa ostatnie słowa , chcą mi przekazać , że są one cholernie niebezpieczne.
I miał rację.
Przez moment stałam , a żadne z nas się nie odezwało. Zaczęłam rozważać jego propozycję ,aż w końcu złapałam za klamkę i wsiadłam do samochodu zamykając za sobą drzwi auta.
Między nami zapadła śmiertelna cisza. Szczerze ? Nawet ledwo można było usłyszeć nasze oddechy.
Nawet nie odważyłam się żeby włączyć radio - a przeważnie to robiłam.
Widziałam jak Justin wzmocnił uścisk wokół kierownicy i zacisnął usta ,a jego oczy lekko posmutniały. Pewnie był przytłoczony tą całą sytuacją sprzed kilku minut podobnie jak ja. Kiedy na niego spojrzałam na jego twarzy malowało się tylko współczucie , wiedziałam że żałował tego co powiedział ,ale nie mógł się przyznać sam do siebie , że to zrobił i zwyczajnie przeprosić. Część mnie chciała go tylko przytulić i powiedzieć , że nic się nie stało , że każdy ma prawo kiedyś wybuchnąć i powiedzieć rzeczy , o których nawet nigdy nie myślał , a zwłaszcza wtedy , kiedy taka idiotka jak ja go sprowokuje ,a druga część najchętniej przyłożyła mu w twarz i zwyczajnie zaczęła płakać.
Odwróciłam głowę w przeciwną stronę i zaczęłam wpatrywać się w przestrzeń za oknem.
Zaczęło się robić pochmurnie , a wiatr zaczął wiać coraz mocniej.
Będzie padać - pomyślałam.
-Też tak myślę - usłyszałam głos Justina i momentalnie się odwróciłam.
Nawet nie zdałam sobie sprawy , że powiedziałam to na głos.
Między nami ponownie zapadła niekomfortowa cisza , ale po paru sekundach chłopak ją przerwał kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle.
-Słuchaj , nie miałem tego na myśli , ja ..
-Wiem - przerwałam mu.
Chłopak posłał mi zdumione spojrzenie - Wiesz ?
Pokiwałam głową.
-Rozumiem , że uderzyły cię moje słowa , jestem wkurwiony sam na siebie , że w ogóle wyszły z moich ust , by obrazić jakąkolwiek dziewczynę , nawet jeśli by na to zasługiwała. Nie powinienem , wiem , ale byłem naprawdę zdenerwowany , wiem że to mnie nie usprawiedliwia i zrozumiem jeśli mi nie wybaczysz - Przerwał - Przynajmniej odezwij się , nienawidzę kiedy mój kumpel siedzi smutny z mojego powodu - powiedział by trochę rozluźnić atmosferę - Kurwa .. Chyba nie jestem w tym dobry - zaśmiałam się razem z nim.
Nie mogłam już dłużej na niego patrzeć i słuchać jak próbuję mnie przepraszać
Jest okej , naprawdę , rozumiem.
Miałam ochotę powiedzieć właśnie to jedno zdanie , przytulić go i zobaczyć szeroki uśmiech na jego twarzy , ale nie mogłam mu tego powiedzieć.
Na początku zabolało mnie to w jaki sposób mnie nazwał ,a jego złość mnie przeraziła , ale najbardziej niepokoiło mnie to , że dlaczego przejmuję się jego opinią skoro go nie znam? Jesteśmy w prawdzie kumplami , którzy poznali się parę dni temu , ale mimo że mnie wyzwał chcę słyszeć jego głos , widzieć jak się uśmiecha i być przy nim.Pomyślicie pewnie , że to zauroczenie , ale to nie prawda.To bardziej jak więź brata z siostrą czy ojca z córką.
Złapał jego rękę , która leżałam mu na kolanach , ścisnęłam ją i popatrzyłam w jego oczy.
-Nie mów już tak nigdy.
-Obiecuję.
                                                                           ***
Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Miałam na sobie czarne vansy , obcisłe jeansy i bluzkę w biało-czerwone paski , która była trochę ponad mój pępek , a włosy miałam związane w kucyk.
Spojrzałam na swój telefon - 21:00.
Wzięłam kluczyki ze stołu i udałam się w stronę drzwi wejściowych. Kiedy je otworzyłam , chłody wiatr uderzył we mnie , a na moim ciele pojawiły się dreszcze.
Wsiadłam do samochodu i odpaliłam samochód próbując jechać za Ryanem i tym samym starając się być niewidoczną. 
Mimo że Justin ostrzegał mnie , podobnie jak Ryan kiedy wróciłam do domu , chciałam jechać na te pieprzone wyścigi i być tam przy nich by wiedzieli , że ich wspieram , mimo poprzednich wydarzeń.
Kiedy już dojechałam na miejsce na dworze było już ciemno. 
Pomiędzy dwoma starymi budynkami zauważyłam światło i tłum ludzi , postanowiłam podjechać bliżej i zaparkować auto obok innych samochodów.
Zgasiłam silnik i wysiadłam z auta , po czym zaczęłam przepychać się przez tłum ludzi.
W oddali zauważyłam jasne , charakterystyczne włosy postawione na żel.
Justin.
Podeszłam bliżej , był ubrany inaczej niż przedtem i miał inny samochód - znowu. Miał na sobie jeansy , które bezwładnie zwisały z jego bioder , łososiowy t-shirt , niebieski full-cap i czarne supry.
Jeden z mężczyzn podniósł maskę samochodu Justina do góry , grupka ludzi zebrała się w okół auta , a byłam w wystarczającej odległości by móc ich usłyszeć.
- Chłodnica do lotu powietrza i turbo ,a wszystko sterowane cyfrowo - powiedział biały mężczyzna z jasnymi włosami i dziwną opaską na głowie.
- Jaka jest stawka ? - zapytał Justin , wkładając swoje ręce do kieszeni spodni , tak że jego kciuki wystawały.
-Jakieś dziesięć tysięcy.
-Dokładam dwa - powiedział i wręczył chłopakowi pliczek pieniędzy.
Nagle z głośników przestano puszczać muzykę , a rozbrzmiał męski głos nadając komunikat.
-Witam wszystkich na naszych wyścigach , a przede wszystkich nasze piękne kobiety - kilka chłopaków zagwizdało - Jako następni ścigają się ; Terrento , Dragon , Bieber i Cooper. Dalej panowie czekamy na was - tymi słowami zakończył , a z głośników ponownie puszczono muzykę ,a zaraz potem do Justina podeszła czarnowłosa dziewczyna ubrana w krótkie jeansowe spodenki , krótką bluzka , która odsłaniała jej pępek , na to miała zarzuconą skórzaną kurtę , a na nogach wysokie czarne szpilki. Justin objął ją w pasie i namiętnie pocałował , a ja zacisnęłam pięści. Miałam ochotę w coś uderzyć najlepiej w kogoś , a najchętniej wyrwała włosy ten suce.
Wzięłam kilka głębokich oddechów by się uspokoić. Podeszłam do czarnego chłopaka w czerwonej czapce i podałam mu pieniądze.
-Na kogo stawisz skarbie ? - posłał mi jeden z tych uwodzicielskich beznadziejnych uśmieszków . a ja sarkastycznie się zaśmiałam.
-Bieber'a .
-Już się robi , kotku - puścił mi oczko.
Udałam się tam gdzie miał się zacząć wyścig , podobnie jak wszyscy.
Oparłam się o barierkę i westchnęłam , kiedy uczestnicy wsiedli do swoich samochodów ,a reszta tłumu stała za nimi w bezpiecznej odległości.
Na środku stanęła blond włosa czarna dziewczyna , dała sygnał kierowcą ,a oni ruszyli.
Początkowo Justin trzymał się z tyłu , ściął zakręt i wyprzedził dwa samochody , więc pozostał jeszcze jeden kierowca. Zwiększył prędkość i wciągu kilku następnych sekund był zaraz za prowadzącym. Przy następnym zakręcie , ponownie go ściął , tym razem z jeszcze większą prędkością , i wyminął prowadzącego , więc był pierwszy. Do mety było dosłownie kilkaset metrów , a tłum krzyczał i gwizdał. W ostatnim momencie obok Justina pojawił się czerwony samochód , którego minął przed momentem , uderzył w boczne drzwi auta Justina , co spowodowało zepchnięciem go z drogi. Justin zapanował nad autem i wrócił na jezdnię.
Na ostatnim zakręcie zwolnił i od wewnętrznej strony drogi Justin wyminął czerwony samochód i pierwszy przekroczył linię mety.
Cały tłum przybiegł i okrążył Justina , jak i jego auto.
-Więc mamy zwycięzcę ! - powiedział czarnoskóry mężczyzna i podniósł rękę Justina w górę , po czym wręczył mu pliczek banknotów.
-Hej , shwaty - powitał mnie chłopak z jasnymi oczami , a jego włosy były zaczesane do tyłu - Twoja kwota - wręczył mi pieniądze.
-Dzięki - uśmiechnęłam się do niego.
-Nigdy cię tu nie widziałem - zaczął mi się przyglądać.
-Dlatego , że jestem tu od niedawna.
-To co tu robisz ?
-Mój brat miał się ścigać , ale chyba to ominęłam - powiedziałam prawdę.
-Jak taka śliczna osoba ma na imię ? - włożył ręce w kieszenie spodni.
-Carmen.
-Zadziorne - zaśmiał się.
-Na serio jak tak nie uważam ... - zatrzymałam się.
-Jay.
-Jay - powtórzyłam jego słowa.
Nagle cała zbieralina ludzi zaczęła się rozbiegać do swoich samochodów albo .. gdziekolwiek.
Odwróciłam głowę i zauważyłam niebieskie i czerwone światła.
Kurwa.
Od razu podbiegłam do swojego samochodu i zapaliłam silnik , po czym odjechałam jak najszybciej z tego miejsca , mijając po drodze kilka policyjnych samochodów , które chciały zastawić mi drogę.
Wjechałam w jedną z tych wąskich uliczek i zwiększyłam prędkość. Spojrzałam w lusterko i zauważyłam , że jeden policyjny samochód jedzie za mną. Skręciłam w lewo próbując ich zgubić , ale nie dałam rady. W oddali zobaczyłam postać , po kilku sekundach ją rozpoznałam i zatrzymałam się.
-Wsiadaj - otworzyłam drzwi pasażera.
Jay nawet się nie zawahał , od razu zajął miejsce obok mnie, a ja ruszyłam.
Po paru manewrach w lewo i prawo w końcu udało mi się ich zgubić. Wyjechaliśmy z wąskich uliczek , ale tym razem zatrzymało na czerwone światło.
-Nie musiałaś tego robić - lekko uśmiechnął się tym samym przerywając przyjemną ciszę.
-Wolałbyś żeby złapały cię gliny ?
-No nie - zaśmieliśmy się razem.
Światło zmieniło się na żółte ,a później na zielone.
-Więc gdzie mam cię odwieść.
-Skręć w lewo , niedaleko stąd mieszkam.
-Więc - przeciągnęłam - Takie imprezy jak te odbywają się często ? - spojrzałam na niego przez moment.
-Zależy - wzruszył ramionami.
-Czyli ?
-Mniej więcej co tydzień , ale czasami zdarza się tak jak dziś.
- Złapią kogoś ? - zadałam następne pytanie.
Zaśmiał się - Jasne , że tak. Zawsze kogoś łapią , zamknął w areszcie i po paru dniach wypuszczą , tyle , chyba , że się ścigasz , wtedy jest trochę inaczej.
Zaczęłam się zastanawiać czy Justin zdołał uciec , czy nie złapała go czasem policja.
Przestań ,Carmen skoro ty uciekłaś to on na pewno.-Czy zawsze jest - zastanowiłam się nad doborem słów - niebezpiecznie ?
-Masz na myśli Bieber'a i Dragon'a ?
Więc ten koleś to Dragon.
Pokiwałam głową.
-Zwłaszcza kiedy oni biorą udział w wyścigach i ścigają się razem - przerwał - Nienawidzą się odkąd pamiętam. Szczerze ? Tyle to trwa , że nawet już nie wiem co takiego się stało.
-Ale Chris to piza - zaśmiał się - Zawsze kiedy robi się poważniej , przysyła własnych ludzi albo przychodzi z nimi w obstawie ,a sam chowa jaja , bo nie wie co ma zrobić.
Skręć tutaj , mieszkam w tamtym bloku - powiedział ,a ja wykonałam polecenie.
Zatrzymałam się pod starym budynkiem.
Mimo , że na dworze było ciemno przed schodami bloku siedziała grupka ludzi , a każdy z nich trzymał w ręce butelkę piwa.
-Mam nadzieję , że się jeszcze zobaczymy , kotku - puścił mi oczko i wyszedł z samochodu.
Nagle chłopak w niebieskiej czapce odwrócił się w moją stronę.
Cholera. Justin.
Rozpoznał mnie od razu , zmierzył wzrokiem mój samochód , a jego twarz przybrała trochę inny wyraz twarzy niż miał przed chwilą.
Kiedy Jay szedł , Justin go miął idąc w moją stronę i żartobliwie pchnął go w ramię.
Zapukał w szybę auta, a ja ją opuściłam , chłopak oparł się dłońmi o drzwi samochodu.
-Co ty tu kurwa robisz ?
___________________________________________________
Hahahahaha .xd Rozczarowałam Was z tym pocałunkiem :D Mam nadzieję , że mnie nie zabijecie. xx
Mieliśmy pierwszą dramę ;oo
Więc mam kilka spraw;
1.Początkowo chciałam przestać pisać ff ( ponownie ) ale stwierdziłam , że nie mogę  Nie mogę rozczarować tych osób , które naprawdę starają się mnie uszczęśliwić i komentują. Dziękuję Wam z całego serca xx
2. Przepraszam , że dodałam dopiero teraz , ale nie miałam weny , a poza tym wahałam się co do tego rozdziału czy wgl go dodać i według mnie jest on po prostu do bani , przepraszam ;c
3.Dziękuję za ponad 8k wyświetleń i za wszystkie komentarze. Naprawdę xx
4.Ostatecznie stwierdziłam , że rozdziały bd pojawiać się REGULARNIE , obiecuję ;) Raz w tygodniu , myślę , że to będzie taak jak dziś - środa.  Wątpię żebym dodawała je częściej , jeśłi was rozczarowałam to przepraszam , ale jestem w drugiej gimnazjum i naprawdę jest ciężko , a poza tym muszę sama obmyśleć cały rozdział żeby was zaskoczyć , a całe opowiadanie było ciekawe . :)
+ Jeśli ktoś chciałby się czegoś dowiedzieć albo chciałby jakoś pomóc mój twitter jest podany :)
Do następnego xx

7 komentarzy:

  1. Ugh! Pocałunek miał być a nie -,- świetne ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Supeeeer !! Czeka na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuuuurna, ale emocje! Wyczuwam, że Justin będzie zazdrosny o Jay'a i dobrze :D Jak Justin jest zły to się robi ciekawie. Bardzo ciekawie. Hahahaha. Całe szczęście, że ich nie złapali, bo mogłoby być kiepsko.

    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju jest super <3 arrrr kocham to

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny blog, oby tylko takich więcej było! ;)

    OdpowiedzUsuń