POV's Carmen
-Cześć - powiedziałam do niego i uśmiechnęłam się ciepło .
Na jego twarzy od razu rozprzestrzenił się ogromny uśmiech . Upuściłam swoje torby na ziemie , a Ryan objął mnie mocno swoimi umięśnionymi ramionami , przerzucił sobie mnie przez ramię i zaczął kręcić się w kółko ze mną i śmiejąc się przy tym . Po paru obrotach w końcu postawił mnie na ziemię . Zaczął przyglądać mi się od stóp do głów , a uśmiech nie znikał z jego twarzy . Wyglądał jak jakiś pajac .
-Wyrosłaś - zaśmiał się .
-Nie jestem już twoją malutką siostrzyczką - złapałam go za policzki , kręcąc we wszystkie strony jak zazwyczaj robią to babcie gdy nie widziały swoich wnuczków , wydając z siebie dziewczęcy chichot .
-Ale umysłowo to się nie rozwijasz - zaśmiał się .
Skrzyżowałam ręce na piersi i odwróciłam głowę w inną stronę udając obrażoną . Od razu zostałam pociągnięta do ciepłego i mocnego uścisku . Spojrzałam w górę by móc zobaczyć uśmiech na jego twarzy , bo był o jakąś głowę wyższy ode mnie .
-Żartowałem - przycisnął mnie jeszcze mocniej do siebie , pocierając palcem wskazującym o czubek mojej głowy .
-Chcesz zobaczyć pokój? - spojrzał na mnie .
-Jasne- niemal krzyknęłam wyślizgując się jakimś sposobem z jego uścisku .
-Tędy- wskazał na wąski korytarz po mojej lewej stronie .
Zaczęłam podążać za nim , minęliśmy łuk , który oddzielał salon z korytarzem . Zatrzymaliśmy się przed drzwiami wykonanymi z ciemnego drewna , Ryan spojrzał na mnie, a ja w jego oczach mogłam zauważyć iskierki szczęścia .
-Gotowa?-zapytał .
Pokiwałam tylko głową na znak 'tak' . Nacisnął na klamkę ,a drzwi lekko rozchyliły się ukazując mi niewielką , ale bardzo dobrze zagospodarowaną przestrzeń .
W totalnym szoku przekroczyłam próg pokoju . Zaczęłam iść wolnym krokiem aż znalazłam się na środku pokoju , gdzie mogłam wszystko zobaczyć . Wolno kręcąc się dookoła zaczęłam podziwiać wszystko w pomieszczeniu , nie wypowiadając ani jednego słowa .
Ściany pomalowane były na kolor jasno-brązowy , a podłoga wyłożona ciemnym drewnem . Po lewej stronie znajdowało się nie za duże , ale akurat dla mnie łóżko , które było okryte zieloną pościelą w brązowe wzorki . Po jednej stronie łóżka znajdowała się szafka nocna z elektronicznym budzikiem , a po drugie stronie łóżka była przeciętnych rozmiarów stojąca lampa . Na przeciwko łóżka znajdowały się drzwi , najprawdopodobniej do małej łazienki . Po lewej stronie drzwi do łazienki znajdowała się duża szafa na ubrania , a po prawej stronie wykonana z ciemnego drewna komoda , a prostopadle do niej lustro , w którym mogłam się przeglądać cała . Na komodzie znajdowały się zdjęcia w czarnych ramkach przedstawiające mnie i Ryana przytulających się , a na naszych twarzach widniał szeroki uśmiech .
Na przeciwko drzwi wejściowych znajdowały się ogromne szklane rozsuwane drzwi balkonowe , które jako jedyne wpuszczały światło do pokoju Od razu do nich podeszłam i rozsunęłam je , a moim oczom ukazał się piękny zachód słońca , bo była już około osiemnasta .
Taras nie był zbyt wysoki , jakiś metr nad ziemią . Ponownie odwróciłam się w stronę swojego brata z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy . Uniosłam ręce w geście obronnym .
-Wow- powiedziałam w szoku , bo to jedyne co udało mi się wymyślić .
-Mam nadzieje , że ci się podoba - miło uśmiechnął się do mnie .
-Bardzo - powiedziałam , ale uśmiech zszedł mi w ciągu kilku sekund , gdy przypomiałam sobie co męczyło mnie przez cały czas Wspięłam się na łóżko i usiadłam na nim po turecku spuszczając głowę między swoje ramiona .
-Ryan , możemy porozmawiać ? - zapytałam unosząc głowę w jego stronę i podnosząc jedną brew .
-Jasne . Co jest ? - zapytał zmieszany . Podszedł do łóżka i usiadł na nim również po turecku na przeciwko mnie .
-Czy ty nadal robisz to co robiłeś ? - zapytałam przygryzając dolną wargę , popatrzyłam się prosto w jego oczy i modliłam się by odpowiedź brzmiała 'nie' .
-Carmen ... - przeciągał .
-Odpowiedz - nakazałam stanowczym głosem prostując się na łóżku .
-Tak - ta odpowiedz przygniotła mnie teraz jakby wszystkie problemy z całego świata spadły teraz na mnie .
-Obiecałeś , że to porzucisz .
-Wiem Carmen , ale zrozum z tego nie ma wyjścia , próbowałem .
-Nie składaj obietnic , których nie możesz spełnić .
-Chciałem żebyś miała wszystko . Nie odróżniała się od innych dziewczynek , które chodziły modnie ubrane .
-Wolę mieć brata przy sobie , a nie bać się każdego dnia , że ktoś go zabije .
-Nie zabije .
-Nie wiesz tego .
-Musisz mi zaufać .
-Jak mam ci zaufać , skoro nigdy nie spełniłeś żadnej obietnicy , którą mi złożyłeś .
Między nami przez chwilę zapadła ciszę . Żadne z nas się nie odzywało .
Obydwoje mieliśmy spuszczone głowy i wpatrywaliśmy się w pościel . Nie chciałam stracić brata , więc czy mu się to podoba , czy nie musiał zgodzić się na mój warunek .
-Skoro nie możesz się z tego wydostać , to .. - przerwałam gapiąc się na swoje palce i zaczynając się nimi bawić - chcę do Was dołączyć - popatrzyłam na niego .
-Nie .
-Bo ?
-Bo coś ci się stanie .
Parsknęłam śmiechem na jego odpowiedź - Mogę powiedzieć to samo .
- Nie rozumiesz , Carmen .
-A co tu jest do rozumowania ?! - krzyknęłam wyrzucając ręce z frustracji .
-Będziesz celem .
-Już nim jestem jeśli nie zauważyłeś ! jestem w jeszcze większym niebezpieczeństwie , bo nie mam jak się obronić .
-To nie zmienia faktu , że ... - przerwałam mu .
-Nie utrzymasz nas dwóch - ponownie przerwałam - Strasznie dużo jem - wypaliłam starając się przerwać tą kłótnię i cicho zaśmiałam się .
-Nie odpuścisz ?
-Nie - odpowiedziałam z uśmiechem posyłając mu całusa .
-Chcę cię gdzieś zabrać .
-Gdzie ? zapytałam i otworzyłam usta , które kształtem przypominały literkę 'o' .
-Chcę cię przedstawić moim znajomym .
-Więc już mnie angażujesz w ten cały biznes ? - powiedziałam udając zaskoczenie i przyłożyłam rękę do piersi .
-Och .. Powiedzmy .
-Ejj .. A moż- przerwał mi łapiąc mnie za rękę i wyprowadzając z pokoju .
-Skończ .
*
Podjechaliśmy samochodem pod duży według mnie ) opuszczony magazyn , który znajdował się obok jakieś rzeki . Dookoła budynku rosły drzewa albo krzewy , więc budynek z drogi nie był zbyt widocznym obiektem . Otworzyłam drzwi samochodu i wyskoczyłam z niego na ziemię wysypaną drobnymi kamyczkami . Zatrzasnęłam za sobą drzwi samochodu , który zaparkowaliśmy zaraz pod budynkiem . Stały tu również innej samochody , które jak przypuszczam , należały do znajomych Ryana Zaczęłam podążać za nim do dużych , metalowych drzwi magazynu . Mimo że wyglądał na opuszczony , choć tak na prawdę przywłaszczyła go sobie grupa przestępcza to nie wyglądasz aż tak źle , nie przyprawiał mnie o dreszcze albo coś . Dobiegłam do swojego brata , który czekał już na mnie przy przy ogromnych drzwiach .
-Nie przejmuj się nimi , oni tak zawsze , zachowuj się tak jakbyś już tu była - powiedział do mnie ,a ja tylko skinęłam głową na ' tak ' . Po wypowiedzeniu do mnie tych słów otworzył wielkie drzwi i przeszedł przez nie , a potem przytrzymał je dla mnie abym mogła wejść .
Gdy tylko weszłam do pomieszczenia poczułam intensywny zapach trawki i alkoholu , który był nie do zniesienia .
Pomieszczenie było ogromne , ale znajdowało się tu tylko kilka sof , stolik i parę innych mebli . Od razu zauważyłam grupkę młodych ludzi ,którzy pili , palili i 'rzucali mięsem'* . Widziałam dwie młode dziewczyny , nieco starsze ode mnie , i dwóch kolesi w wieku Ryana . Podążyłam za swoim bratem , który od razu został zauważony .
-Yoo , Serrano - przywitali się ze sobą łapiąc się za dłonie , a później szturchnęli się ramionami . Jedna z dziewczyn , która prawie uprawiała seks z jednym z chłopaków przez ubrania na kanapie odwróciła się w moją stronę i powiedziała .
-Kto to ?
-To moja siostra , Carmen - wychyliłam się zza szerokich ramion Ryana i przyjaźnie do nich pomachałam .
Ich wyraz twarzy od razu zmienił się na przyjazny .
-Hej , jestem Samantha , ale mówią mi Sam - podeszła do mnie czarnowłosa dziewczyna , która przed chwilą siedział na kanapie i przytuliła mnie ciepło .
-Hej - powiedziałam do niej - Hej wszystkim - pomachałam w stronę zajętych kanap z uśmiechem na twarzy.
-Dobrze , Sam już znasz - przerwał - chłopak ,z którym się obściskiwała to John , dalej siedzi Nick i Kelsey - a ja uważnie słuchałam .
-Chyba zapamiętam - zaśmiałam się .
-Choć do nas - Sam położyła ręce na moje ramiona i zaprowadziła do kanapy .
Poczułam na sobie przede wszystkim spojrzenia chłopaków , którzy wypalali dziurę w moje twarzy .
-Jak to możliwe , że twoja siostra jest tak cholernie seksowna ,a ty .. - przerwał Nickowi nasz chichot -... wyglądasz tak jak wyglądasz - dokończył .
Ryan posłał tylko Nickowi mordercze spojrzenie i gdyby miał taką możliwość pewnie spaliłby go wzrokiem .
Moje policzki lekko zarumieniły się gdy te słowa wypadły z ust Nicka , uśmiechnęłam się tylko nieśmiało i spuściłam głowę między swoje ramiona przygryzając przy tym dolną wargę .
-Więc ... Ile masz lat , Carmen ? -zapytała mnie Kelsey z miłym uśmiechem na twarzy .
-Osiemnaście w tym roku .
-A kiedy ? - zapytał Nick .
-Dwunastego lipca - przejechałam palcami przez swoje włosy .
- Nie bądź zdziwiona kiedy urządzimy ci imprezę - zaśmiał się John .
-Super .
- Jasnee - powiedziała Sam wyraźnie przeciągając literkę ' e' na końcu - Ostatnim razem kiedy zrobiliśmy imprezę , obudziłeś się bez spodni na trawniku - zaśmiała się Sam .
Rozmowę przerwał nam dzwonek telefonu Ryana . Wyciągnął go z kieszeni swoich swoich spodni , przejechał palcem po ekranie telefonu i odczytał wiadomość . Spojrzał na nas zmieszany .
-Muszę iść , zaopiekujecie się nią ? - spojrzał na dziewczyny .
-Jasne - krzyknęła Kelsey .
-A teraz idź - Sam wstała z kanapy i żartobliwie kopnęła Ryana w tyłek . Zaśmiał się i szybko ruszył w stronę drzwi wyjściowych . Mogliśmy usłyszeć tylko zatrzaskujące się drzwi .
-Ryan powiedział ci czym się zajmujemy ? - zapytał Nick .
-Zaczynał to robić jeszcze wtedy kiedy z nim mieszkałam , więc się domyśliłam -wyjaśniłam .
-Wiem , że to wydaję się być niebezpieczne .. - kontynuował John , ale mu przerwałam .
-Jest\niebezpieczne - poprawiłam go .
-Ale zawsze trzymamy się razem , dajemy radę - posłał mi uspokajający uśmiech .
Ponownie przerwano naszą rozmowę . Tym razem był to głośny huk zatrzaskujących się drzwi . Usłyszałam kroki za sobą . Automatycznie wszyscy zamilkli i spojrzeli się w stronę osoby , która była za mną oprócz mnie .
-Siema - usłyszałam męski ochrypły głos , który lekko przyprawił mnie o dreszcze .
-Cześć - powiedzieli wszyscy w jednakowym czasie prócz mnie . Odwróciłam się w stronę nieznajomego mi chłopaka , który był wyższy ode mnie o jakąś głowę .
Miał na sobie niebieskie supry , czarne skórzane spodnie , które bezwładnie zwisały mu z bioder i w każdej chwili mogły mu spaść , zwykły czarny T-shirt , na który zarzuconą miał jeansową kurtkę , a rękawy miał podgięte do łokci . Z jego szyi zwisał srebrny nieśmiertelnik , który przy najmniejszym ruchu obijał się i wydawał z siebie charakterystyczny dla niego dźwięk . Jego włosy były wygolone po bokach , a środek był zaczesany do góry i postawiony prawdopodobnie na żel .
Szczerze ? Był cholernie seksowny .
Przejechał wzrokiem po wszystkich aż w końcu jego wzrok utkwił na mnie . Oblizał górną wargę i lekko podniósł lewą brew do góry po czym powiedział .
-Kto to ? - przerwał - Nowa dziwka do pieprzenia ? - wskazał brodą na mnie , a później na jego twarzy pojawił się chytry , wkurwiający uśmieszek .
Odwróciłam głowę , tak że teraz siedział do niego tyłem . Zacisnęłam usta w cienką linię tak , że prawię nie było ich widać i spojrzałam na dziewczyny . Sam bezgłośnie powiedziała ' nie warto ' , a ja tylko przecząco pokiwałam głową . Mogę się założyć , że teraz w moich oczach mogli zobaczyć palący się ogień , który chciał spalić tego cholernego dupka . Przeczesałam palcami swoje włosy, wstałam ze swojego miejsca i zaczęłam zmierzać w jego kierunku , nie dając po sobie rozpoznać po sobie żadnych uczuć . Wreszcie stałam przed nim i uniosłam
głowę do góry by móc na niego spojrzeć .
-Pieprz się - wypowiedziałam te słowa nie dając mu żadnej możliwości odpowiedzi po czym zacisnęłam pięści , które zwisały wzdłuż mojego ciała i wymierzyłam silny cios w jego lewy policzek .Z jego twarzy natychmiast zniknął ten uśmieszek , na pewno się tego nie spodziewał . Jego szczęka natychmiast się zacisnęła , oczy pociemniały ze złości , a nozdrza rozszerzyły się . W ciągu kilku sekund pchnął mnie przytrzymując moje ramiona , a moje plecy zderzyły się z betonową ścianą . Przez moje ciało przeszedł ogromny ból , jakby nagle spadła na nie tona cegieł , która przygwoździła mnie do ziemi . Starałam się ukryć cały ból , który był we mnie , ale wzięłam się na odwagę i spojrzałam w jego oczy .
-Ty suko, nawet nie wiesz w co się wpakowałaś - powiedział to najbardziej ostrym tonem jaki mógłby być , przez co na moim ciele pojawiły się dreszcze . Jego twarz była tak blisko mojej , że ledwo mogłam wykonać jakikolwiek ruch .
-Gówno możesz - powiedziałam najbardziej oziębłym tonem , po czym splunęłam prosto w jego twarz , co go jeszcze bardziej rozwścieczyło . Uderzył mną ponownie o ścianę posyłając mi mordercze spojrzenie . Na pewno był gotowy podnieć swoją pięść i mnie uderzyć tak samo jak ja go przedtem , ale w mgnieniu oka u jego boku pojawili się John i Nick . Próbowali go ode nie odciągnąć , ale chłopak nie dawał za wygraną , szarpał się .
-Justin wyluzuj , choć - powiedział John spokojnym i zachęcającym głosem , po czym położył dłoń na ramieniu chłopaka .
Więc tak miał na imię - Justin . Nigdy bym nie przypuszczała , że taki dupek może mieć tak miłe i przyjazne imię jak to . Jakimś cudem Justin zrzucił ze mnie swoje dłonie i posłał mi ostanie śmiertelne spojrzenie . Zrzucił z siebie dłonie Johna i ruszył ( jak przypuszczam ) w kierunku swojego pokoju . Wypuściłam z siebie powietrze , które w sobie trzymałam nawet o tym nie wiedząc . Wzrok wszystkich był skierowany na mnie , a na twarzy chłopców mogłam dostrzec lekki uśmiech .
-Co jest takiego śmiesznego ? - uśmiechnęłam się i spojrzałam na Johna .
-Nic , po prostu .. - przerwał mu Nick .
-Nie znaliśmy cię od tej strony - dokończył .
-Posłałam wszystkim przyjazny uśmiech i niewinnie wzruszyłam ramionami .
-On tu mieszka , prawda ? - wskazałam na drzwi , którymi udał się Justin .
-Taa ... - powiedział Nick , wyraźnie przeciągając literkę ' e' - A teraz choć - przerwał - Mamy dla Ciebie prezent .
- Co ?! - niemal krzyknęłam . od razu na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie , a oczy rozszerzyły .
-Umiesz prowadzić , prawda ?
___________________________________________________________
rzucać mięsem* - czyli inaczej przeklinać .
Przepraszam , że rozdział jest dopiero teraz , ale przedtem nie miałam dostępu do komputera . ;/x
Liczę na komentarze , bo one bardzo mnie motywują do pracy i aż mi się robi ciepło na sercu jak je czytam . ;]
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze . ;))
Twitter - @Just_Sophie_
|Sophie.
Yay, cudowny rozdział. Bardzo mi się podoba, a szczególnie ta scena pomiędzy nimi. :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Opowiadanie na wysokim poziomie <3 kiedy następny?
OdpowiedzUsuńmyślę , że dodam go jutro do południa albo jeszcze dziś . ;]
OdpowiedzUsuń